Zapowiedź I rundy playoffów Konferencji Wschodniej

Paweł Mocek Strona Główna Zapowiedzi playoffów 5

Już jutro zaczynamy to, co kibice NBA lubią najbardziej. Playoffy rozpoczniemy w tym roku w Filadelfii oraz w Toronto i z tego względu nasze zapowiedzi zaczynamy od Konferencji Wschodniej. Które drużyny są naszymi faworytami? Gdzie upatrujemy niespodzianek? Przed Wami nasze przewidywania przed I rundą playoffów.

(1) Milwaukee Bucks – (8) Detroit Pistons

Pierwszy mecz: niedziela, 14. kwietnia, 1:00

Dawid: Patrząc po wynikach w sezonie regularnym Tłoki preferowałyby zmierzyć się z Raptors (bilans 3-0 dla Pistons) niż z Bucks. Z Koziołkami, a bardziej z Kozłami, dostali baty w każdym 4 spotkań sezonu regularnego, w szczególności nie mieli nic do powiedzenia w meczach rozgrywanych w Fiserv Forum.

Obie drużyny należą do najtwardszych ekip w obecnym sezonie, dobrze zastawiają deskę, więc spodziewam się zażartej walki w „pomalowanym”. Ponadto świetnie broniąca ekipa Bucks ograniczy do minimum zapędy obwodowych Tłoków. Blake Griffin będzie zmagał się z bolącym kolanem (występ w pierwszym meczu stoi pod znakiem zapytania), a Andre Drummond nie jest typem zawodnika, który wygrywa sam mecze. W związku z powyższym mająca przewagę parkietu najlepsza ekipa sezonu nie powinna mieć problemu z 8. drużyną konferencji wschodniej. 4-0 dla Bucks.

Marcin Polaczek: Jak się trafia na najlepszy team w lidze, to nie można być faworytem. Pistons przegrali wszystkie spotkania z Bucks w sezonie zasadniczym i patrząc na ostatnią formę Tłoków (4-7) i awans do playoffów rzutem na taśmę, to ciężko im będzie wygrać choćby jedno spotkanie. Na obwodzie będą całkowicie zneutralizowani, a przewagi pod koszem chyba również nie zauważymy ze względu na wszechstronność Giannisa. Szykuje się sweep, ewentualnie z podpórką (ale w to nie wierze) i taki jest mój typ. 4-0 dla Bucks.

Maciej Jaguszewski: Najlepszy zespół w lidze, który wygrał 60 spotkań w sezonie regularnym nie zamierza zwalniać tempa i chce przejść jak najszybciej do kolejnej rundy. Pistons natomiast do ostatniego dnia walczyli o play-offy, Blake Griffin ma problemy ze zdrowiem i chociaż potrafili wielokrotnie sprawić niespodziankę wygrywając z wyżej rozstawioną ekipą, to z Bucks ani razu im się to nie udało. W play-offach również nie będzie o to łatwo i stawiam, że im się to nie uda. 4-0 dla Bucks

Paweł Mocek: Bucks wchodziliby w playoffy w znakomitych nastrojach, gdyby nie kontuzje Malcolma Brogdona, Nikoli Miroticia i niedawne problemy ze zdrowiem Giannisa Antetokounmpo. Podczas gdy Brogdon praktycznie na pewno nie zagra w całej pierwszej rundzie, Mirotić ma jeszcze nadzieję na występ już w Game 1 przeciwko Pistons. Postawa podkoszowych, między innymi Brooka Lopeza będzie w tej serii kluczowa – siła Pistons leży w podkoszowej dwójce Blake Griffin – Andre Drummond. Im lepsza będzie defensywa pod obręczą (w tej Lopez wyglądał dobrze) i lepsza będzie skuteczność zza łuku (by wyciągać Drummonda spod kosza), tym łatwiej Bucks będzie zdominować tę serię.

Mają na to szanse głównie dzięki obecności Giannisa Antetokounmpo. Najlepszy zawodnik konferencji – a może nawet całej ligi – będzie chciał udowodnić swoją wartość w playoffach i trudno znaleźć po stronie Pistons człowieka, który może go zatrzymać. Tłoki borykają się jeszcze z problemem kontuzji Blake’a Griffina i muszą liczyć na to, że na Game 1 będzie w pełni zdrowy. Nawet z nim, Detroit ma minimalne szanse na sprawienie niespodzianki, choć typuję, że uda im się wygrać jedno spotkanie. 4-1 dla Bucks.

Rafał Polkowski: Boje się, że wszystkie serie na Wschodzie w pierwszej rundzie będą do „jednej bramki”. Detroit bez zdrowego Blake’a Griffina nie ma szans ugrać nawet jednego meczu. Tłoki nie mają odpowiedzi nie tylko na Giannisa Antetokounmpo, ale również na Lopeza, i na Bledsoe’a. Strzelam, że w czterech meczach Detroit może nie wyjść z 400 punktów. A Bucks będą sadzać swoich zawodników pierwszopiątkowych już w połowie czwartej kwarty. Każdy ważny zawodnik Bucks nie zagrał w ostatnich meczach sezonu regularnego. Będą wypoczęci i głodni zwycięstwa. 4-0 dla Bucks

Grzegorz Kowalczyk: W sezonie regularnym mieliśmy gładkie 4:0 dla Milawukei taki sam wynik obstawiam w playoff. Bucks mają głęboki skład i oprócz Antka mają kilku graczy, którzy mogą pociągnąć grę w ofensywie. Bledsoe, Middleton czy Lopez nieraz pokazali, że potrafią zdobywać punkty kiedy Antek odpoczywa. Lopez może być ważnym graczem w tej rywalizacji. Drummond będzie musiał wychodzić do niego wysoko, żeby nie narazić się na serię trójek (Lopez w meczach z Det miał 46% skuteczności za 3). Drummond kryjący blisko Lopeza to dużo miejsca dla Giannisa i jego wjazdy pod kosz. Już od pierwszego meczu może wrócić Mirotic. Detroit nie ma argumentów na wygraną. 4-0 dla Bucks

Sebastian Niedzielski: Bucks zakończyli rundę zasadniczą z najlepszym bilansem w lidze nie bez powodu. Mimo pewnych kłopotów kadrowych dalej mają niezwykłą przewagę w postaci Janisa. Wierzę, że Bucks będą chcieli jak najszybciej zakończyć tę serię, ale nie za wszelką cenę. Jeśli Blake Griffin powróci i pokaże się ze świetnej strony, w duecie z Drummondem mogą wyszarpać jedno zwycięstwo, ale na więcej raczej ich nie stać. Dwane Casey z pewnością wolałby spotkać się z Raptors, których zna od podszewki. 4-1 dla Bucks.

(2) Toronto Raptors – (7) Orlando Magic

Dawid: Kolejny spacerek dla wyżej rozstawionej ekipy. Pomimo, że to Magic prezentowali się solidniej w ostatnich tygodniach, to Raptors są jednak bardziej doświadczoną drużyną. Swoje w playoffach zagrali już Lowry, Leonard, Green, czy Gasol, a jak sam Kawhi zasugerował w jednej wypowiedzi, wyższy bieg włącza się dopiero na playoffy.

W związku z powyższym wyniki z sezonu regularnego wrzucam do kosza (Magic przegrali 2 punktami, następne 2 mecze pewnie wygrali i dopiero w ostatnim kwietniowym meczu dostali srogie lanie). Indywidualnie Kawhi Leonard nie ma na kogo się rzucić w obronie, więc będzie brylował w ataku. Jednak najciekawiej będzie pod koszem, gdzie trójca Gasol-Ibaka-Siakam będzie walczyła z parą Vucevic-Gordon. Skoro spacerek, to 4-0 dla Raptors. 

Marcin Polaczek: Magic może nie mają dobrego bilansu przeciwko Raptors w tym sezonie (1-3), ale od czasu początku lutego grają fantastycznie, uzyskując bilans 21-9. W końcówce sezonu grali wręcz koncertowo (11-2). Czy Raptors powinni się obawiać? Na pewno Dinozaury są mocniejsze i mają ogromny atut w postaci doświadczenia (i umiejętności), ale w playoffs liczy się forma tu i teraz. Wiemy, że Dinozaury pękają w playoffach, ale mimo tego i znakomitej formy Magic, stawiam na Kanadyjczyków. 4-1 dla Raptors.

Maciej Jaguszewski: Orlando jest na fali, zaliczyło świetną drugą część sezonu i zagrają w play-offach pierwszy raz od czasów Dwighta Howarda. Jednak pojedynek z Toronto nie będzie należał do łatwych. Wydaje się, że Magic są w stanie postraszyć rywali z Kanady, szczególnie gdyby udało im się urwać jeden z dwóch pierwszych meczy na wyjeździe. Orlando nie ma nic do stracenia, więc będzie walczyło, jak najlepiej umie, a takie ekipy są niebezpieczne… Toronto jednak jest dużo mocniejszym zespołem na papierze i pokazało to w sezonie regularnym – teraz trzeba to potwierdzić w play-offach. 4-1 dla Raptors.

Paweł Mocek: Nie ma już w tej konferencji LeBrona Jamesa, nie ma go też w playoffach, więc dla Raptors przyszedł najwyższy czas, aby powalczyć o Finały. Na początku na drodze Kawhi’a Leonarda, Kyle’a Lowry’ego oraz Pascala Siakama staną Magic, którzy nie mają na sobie żadnej presji po pierwszym od wielu lat awansie do playoffów. Kanadyjczycy są dobrze przygotowani na Magic – w matchupach pod koszem, gdzie Orlando będzie szukało swojej przewagi, mogą wystawiać na Nikolę Vucevicia czy Aarona Gordona równorzędnych rywali – Marca Gasola, Serge’a Ibakę, czy wspomnianego już Siakama.

Głębia składu Raptors – choć może mniejsza niż w poprzednim sezonie – jest dużo lepsza niż w zespole Magików, którzy w ostatnich tygodniach musieli ratować się Michaelem Carterem-Williamsem. Nota bene, wcale źle na tym nie wyszli – MCW wrócił do NBA w całkiem dobrej formie i będzie miał za zadanie zatrzymywać obwodowych graczy Toronto. Siła indywidualnego talentu jest po stronie Raptors i Magikom trudno będzie cokolwiek zdziałać. 4-0 dla Raptors.

Rafał Polkowski: Demony odeszły. LeBrona już nie ma w Konferencji Wschodniej, więc Raptors mogą dotrzeć nawet do finałów konferencji. Kluczem do sukcesu (niekoniecznie w pierwszej rundzie) będzie zdrowy Lowry. Orlando nie mają obrońcy na Leonarda, więc będzie robił w ataku co mu się podoba. Vucević nie będzie miał łatwego zadania z Gasolem i Ibaką. Orlando od All-Star Game mieli piątą obronę w lidze, lecz niewiele się ona zda na spowolnioną grę w ataku w playoffach. Raptors mają za dużo opcji w ataku aby się tej obrony przestraszyć. Leonard, Lowry, Siakam, Gasol – każdy z nich może grać izolacje i tak wygrają tę serię bez żadnego wysiłku. 4-0 dla Raptors.

Grzegorz Kowalczyk: Magic to duża niespodzianka drugiej części sezonu, od lutego mają bilans 22-9. W sezonie regularnym był remis 2-2, ale playoff to inne granie. Kluczem będzie ograniczenie Vucevica, a to tego zgrany już z zespołem Gasol nadaje się bardzo dobrze. Spodziewam się kilku wyrównanych pojedynków, w których przeważy lepsza obrona i doświadczenie graczy Raptors. Toronto oszczędzali się pod koniec sezonu mając zapewnione drugie miejsce i wypoczęci mocno przycisną Orlando. Czas próby dla Leonarda. Magic wygrają jeden mecz u siebie. 4-1 dla Raptors.

Sebastian Niedzielski: Raptors nie są drużyną, która z łatwością brnie przez kolejne rundy. Tak było chociażby 3 lata temu, gdy dwa razy awansowali dopiero po siódmym meczu, a nawet w zeszłym roku, gdy potrzebowali sześciu spotkań, by odprawić Wizards w pierwszej rundzie. Magic są w gazie od ostatnich dwóch miesięcy, dzięki czemu rzutem na taśmę zapewnili sobie udział w play-off. Warto jednak pamiętać, że dla Kawhi’a Leonarda sezon dopiero się rozpoczyna.

W odróżnieniu od poprzednich sezonów, Raptors mają naprawdę dużą ilość zawodników, która może w danym momencie poprowadzić kluczową akcję. Ważną rolę odegra na pewno Marc Gasol, który zostanie skierowany do walki przeciwko Nikoli Vucevicowi. Podobnie jak w przypadku Milwaukee, między tymi drużynami jest taka przepaść, że Dinozaury mogą sobie pozwolić na porażkę w jednym ze spotkań na Florydzie. W ostatniej chwili ze składu wypadł OG Anunoby, który przeszedł operację usunięcia wyrostka robaczkowego. 4-1 dla Raptors.

(3) Philadelphia 76ers – (6) Brooklyn Nets

Dawid: Będzie mocno ofensywnie. Wiem, że to playoffy, ale tutaj spodziewam się najwyższych wyników w parach Konferencji Wschodniej. 76ers są naładowani talentem ofensywnym (chciałem napisać talentem strzeleckim, ale Ben), zaś Nets są naładowani energią i nie mają kompletnie nic do stracenia.

W bezpośrednich spotkaniach w sezonie regularnym mamy wynik remisowy, każdy team wygrał po 2 mecze. Największym problemem będzie Joel Embiid: dla 76ers jeśli nie wyjdzie na parkiet (pierwszy mecz pod znakiem zapytania), a dla Nets, gdy Kameruńczyk się na nim pojawi. Center Szóstek dominował obronę Siatek, zdobywając średnio 30 punktów i 14 zbiórek w bezpośrednich starciach pomiędzy tymi zespołami. Będę nudny – 4-0 dla 76ers.

Marcin Polaczek: Ciężko znaleźć wyrównaną walkę na Wschodzie w pierwszej rundzie playoffów i podobnie będzie w tym wypadku. Mimo, że ekipa Nets w drugiej części sezonu spisywała się bardzo przyzwoicie, to jednak ostatnimi tygodniami nas nie rozpieszczała. Brooklyn, od końca stycznia przegrał 17 z 32 meczów i absolutnie nie ma czym straszyć. A Sixers? Wygląda na to, że Butler i Harris znakomicie przyjęli się w zespole i Sixers są gotowi na podbicie Wschodu. Powstrzymać ich tylko może kontuzja Embiida, a tu wcale nie jest wesoło i pewnie Kameruńczyk opuści kilka meczów w playoffs. 4-1 dla 76ers

Maciej Jaguszewski: Wielu sądzi, że tu będzie jednostronne starcie, bo Philadelphia jest o poziom wyżej i powinna na spokojnie pokonać Brooklyn… ja nie jestem tego taki pewny szczególnie patrząc na możliwą nieobecność Joela Embiida, który jest najważniejszym graczem 76ers. Ponadto Nets dobrze poradzili sobie w sezonie regularnym z 76ers – dwukrotnie wygrali w czterech meczach oraz Brooklyn nie ma presji, będzie grać najlepiej, jak umie. Myślę, że będzie to interesująca seria. 4-2 dla 76ers.

Paweł Mocek: Udział Joela Embiida będzie w tej serii kluczowy i spodziewam się, że gdy wróci do gry – być może na Game 1 – będzie dominował w strefie podkoszowej. Jarrett Allen spisuje się co prawda coraz lepiej, ale przy braku playoffowego doświadczenia może dostać srogą lekcję od środkowego Sixers. Pierwsza piątka z Philadelphii jest jedną z najlepszych w lidze i w komplecie będzie miała dużą przewagę nad Nets. Z drugiej strony, wyjściowe ustawienie Siatek też nie jest najgorsze, a na pozycjach obwodowych w aspekcie całego składu mogą upatrywać swojej przewagi.

Dzięki zawodnikom potrafiącym kreować własne rzuty oraz akcje kolegom – D’Angelo Russell, czy Spencer Dinwiddie – Nets mogą mieć przewagę, gdy na parkiecie będą przebywać rezerwowi Sixers. Niestety dla nich, w playoffach nie ma co liczyć na ograniczenia minutowe Jimmy’ego Butlera, Tobiasa Harrisa, czy Bena Simmonsa, a każdy z nich jest w stanie przejść pierwszą linię obrony Siatek, niezłożoną z wielkich defensywnych talentów. 4-1 dla 76ers.

Rafał Polkowski: 2-2 w sezonie regularnym. Pięciu z sześciu najlepszych zawodników na boisku gra w Philly, dlatego nie sądzę aby Nets urwali więcej niż jeden mecz u siebie. Kluczem do sukcesów w playoffach Sixers będzie zdrowie Embiida. Po przerwie na All-Star Weekend, Embid wystąpił tylko w 10 meczach. Narzekał na bóle w kolanach. Jak będzie grał, to spokojnie będzie wykręcał cyferki z rundy zasadniczej. Jarrett Allen chociaż nie jest najgorszym obrońcą, będzie rozkładał bezradnie ręce. Pierwsza piątka Simmons-Redick-Butler-Harris-Embiid gra ze sobą niedużo, ale jak grają, to niszczą oponentów – NetRtg +17.6. 4-1 dla 76ers.

Grzegorz Kowalczyk: Joel Embiid może nie zagrać w całej serii z Philly i może to znacznie utrudnić wygraną 76ers. W dalszym ciągu mają bardziej utalentowany skład, ale bez dominatora Embiida ta seria nie będzie spacerkiem. Nets mają dwie wyrównane piątki i mogą pozwolić sobie na intensywną grę przez 48 minut. Spodziewam się wyrównanych meczów z dużą ilością punktów, bo obie drużyny nie należą do mistrzów obrony. Doswiadczenie i lepsza pierwsza piątka 76ers przeważy szalę na ich korzyść. 4-2 dla 76ers.

Sebastian Niedzielski: Joel Embiid nadal odczuwa ból w kolanie. Jest to niepokojąca sytuacja dla Sixers, którym udało się skompletować w tym sezonie wielką czwórkę. Nawet pod jego nieobecność Simmons, Butler i Harris powinni być w stanie kontrolować grę przeciwko Nets, których czas być może kiedyś nadejdzie. Ale na pewno nie w tym sezonie. Brak doświadczenia nowojorczyków w fazie play-off może być w tej serii bardzo widoczny. 4-0 dla 76ers.

(4) Boston Celtics – (5) Indiana Pacers

Dawid: Mecz podwyższonego ryzyka w defensywie. Liczę na zapasy w błocie pomiędzy zawodnikami obu ekip, a wśród nich szalejący najlepszy drybler wśród koszykarzy – Kyrie Irving. I to właśnie wysoko atakująca obrona Pacers w starciu z liderem (???) Celtics będzie jednym z najciekawszych smaczków tej pary. Pacers z kolei będą chcieli wykorzystać swoją parę centrów Sabonis-Turner rzucając ich na niższy skład Zielonych.

Strata Marcusa Smarta mocno zabolała Brada Stevensa, co da więcej minut mojemu ulubieńcowi Terry’emu Rozierowi. Liczę, że rozgrywający pokaże się z tak samo dobrej strony jak w zeszłym roku i zapracuje na solidny kontrakt. Sympatia do rzemieślniczej organizacji z Indianapolis podpowiada mi, abym dla przekory postawił na Pacers, jednak rozum kładzie serce na łopatki i daje 4-1 Celtics.

Marcin Polaczek: Na koniec czeka nas pojedynek w teoretycznie najbardziej wyrównanej parze Boston – Indiana, ponieważ finalnie obie ekipy dzieliło jedno zwycięstwo. Tylko, że odkąd Oladipo złapał kontuzje, to Pacers są w trendzie spadkowym. Wystarczy powiedzieć, że od Meczu Gwiazd zawodnicy z Indianapolis wygrali zaledwie 8 z 23 spotkań (w tym dwie porażki z Celtics) i zamiast walczyć o trzecie miejsce, spadli na piąte. Zieloni również nie grzeszą formą (12-12 od ASG), ale wydaje się że są lepiej przygotowani i nawet kontuzja Smarta nie wpłynie na ich formę. 4-1 dla Celtics.

Maciej Jaguszewski: Kluczowe dla losów tej serii wydają mi się pierwsze dwa mecze – jeśli Pacers urwą jeden z nich, gracze Celtics może zaczną się kłócić i wówczas jest szansa, że Indiana wygra serię. Natomiast jeśli Boston będzie miał prowadzenie 2-0, to będzie trudny do pokonania. Celtics nie pokazali najlepszego w sezonie regularnym, natomiast Pacers bez Oladipo wydają się mieć ograniczenia… na pewno jednak będą walczyć i wydaje mi się, że będzie to wyrównana seria. 4-2 dla Celtics.

Paweł Mocek: Nate McMillan robił co mógł po kontuzji Victora Oladipo, ale nie da się ukryć, że cała ofensywa Pacers była oparta właśnie na ich franchise-playerze. Bojan Bogdanović przejął większe zadania w ofensywie, radził sobie całkiem nieźle, ale nie uchroniło to Indiany przed spadkiem na piątą pozycję. Ich rywale do niedawna byli całkiem zdrowi, ale borykali się z innymi problemami. Rok po playoffach, do których przystępowali bez Kyriego Irvinga i Gordona Haywarda, stracili swoją tożsamość, którą wtedy wypracowali. Kłótnie, niedopowiedzenia, niesnaski – wszystko to wpłynęło na rozczarowanie zespołem Brada Stevensa w sezonie regularnym.

Wciąż jednak to Celtowie mają przewagę talentu, lepszego trenera (choć w tym sezonie pan Stevens nie spisał się tak, jak można się było spodziewać) oraz przewagę parkietu. Kilka zwycięstw w playoffach i wszystko powinno zacząć układać się także poza parkietem. Będzie im o tyle trudniej, że Marcus Smart nie zagra być może w całych playoffach, a to duchowy lider zespołu. Pacers możemy za to porównać do Celtics sprzed roku, bo choć nie mają tylko jednego gracza, to ich gra była od niego uzależniona tak samo, jak gra Bostonu od Irvinga i Haywarda. Nie spodziewam się jednak niespodzianki. 4-1 dla Celtics.

Rafał Polkowski: Najciekawiej zapowiadająca się para na Wschodzie, lecz tutaj też stawiam na łatwą wygraną Bostonu. Indiana nie ma obrońców na Irvinga, a ten lubi się rozkręcić w playoffach, oczywiście pod warunkiem, że jest zdrowy. Będzie brakowało Smarta, który jest duchem drużyny. Liczę na to, że Brad Stevens wyciągnie w końcu ze swoich zawodników to, czego nie mógł wykrzesać w trakcie sezonu regularnego. To będzie bardzo brzydka seria i szkoda, że zabraknie w niej Oladipo, bo wtedy ta seria mogłaby nawet potrwać do 7 meczu. 4-1 dla Celtics.

Grzegorz Kowalczyk: To będzie najciekawsza seria na Wschodzie oparta na mocnej obronie i walce o każdą piłkę. Boston może i jest rozczarowaniem sezonu zasadniczego, ale spodziewam się, że playoff to będzie ich czas. W ostatnich meczach poprawił się Hayward, który zdobywał 16,4pkt przy 58% skuteczności. Irving będzie chciał udowodnić, że może poprowadzić drużynę do wygranej serii. Indiana jest pozytywnym zaskoczeniem sezonu. Mimo straty Oladipo potrafili utrzymać wysoką pozycję dzięki klasowej obronie. Właśnie ona będzie kluczem do wygranych z Bostonem. To będzie batalia przypominająca bardziej lata 90 niż dzisiejszy kosz oparty na ataku. Na pewno warto zarwać kilka nocek dla tej rywalizacji. 4-2 dla Celtics

Sebastian Niedzielski: Boston Celtics – zdaniem wielu – mieli rozpoczynać fazę play-off z pierwszego lub drugiego miejsca, tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Indiana Pacers bez Victora Oladipo nadal są piątą siłą Wschodu, choć bez niego może zabraknąć im odpowiedzi na Kyrie’ego Irvinga. Ze składu wypadł wprawdzie Marcus Smart, lecz Celtics nadal mają przewagę pod oboma koszami. Mam nadzieję, że będzie to jedna z najciekawszych serii, a Pacers udowodnią, że spośród drużyn nieuprzywilejowanych przewagą parkietu są najbliżej czołówki. 4-2 dla Celtics.

5 Komentarze

  1. Dzięki Chłopaki za profesjonalną (jak zawsze) zapowiedź. Rzeczywiście trochę to jednostronnie wygląda na Wschodzie, jeśli chodzi o pierwszą rundę. Jednak to jest sport, a na dodatek playoffy, które lubią się czasem rządzić swoimi prawami… Czterech pewnych kandydatów ale myślę, że przynajmniej w dwóch parach będzie trochę emocji. Pamiętam zeszły rok i mecze Raptors vs Wizzards, czy Cavs vs Pacers (zdziesiątkowanych Celtics nie liczę). Tam też faworyci byli oczywiści, a emocji nie brakowało. A tak na zakończenie, mam nadzieję, że czytelnicy się zreflektują i tych serduszek pod tekstami przybędzie…

  2. Czy zapowiedź Zachodu będą pisać Ci sami specjaliści, którzy przewidywali 40 zwycięstw Blazers?? Błagam…

  3. Wiadomo coś więcej na temat powrotu do gry embida?

    1. Ma status „game time decision”, czyli decyzja zapadnie krótko przed meczem.

  4. Zobaczymy jeszcze jak to wyjdzie w praktyce, nikt tutaj się nie położy. Najbardziej szkoda kontuzji Griffina, który rozegrał świetny sezon i gdyby był zdrowy to Pistons mieliby jednak jakieś szanse. W pierwszym meczu on raczej nie zagra pytanie co potem. Bucks mogą mieć trochę tremy i kto wie jak zareagują jak zaczną się jakieś kłopoty. Oni nie wygrali serii w play off od 18 lat a wszystkie serie (4) z Pistons na tym etapie przegrali. Faktycznie dla Tłoków aż się prosiło o Raptors ale sami sobie zgotowali to 8 miejsce. W pozostałych parach myślę, że Indiana może pokonać Boston. Nets i Magic wyciągną po jednym meczu i to wszystko. Chociaż jeśli absencja Embida się przedłuży to może być sensacja w tej parze.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *