LeBron uderzył w tablicę po Game 1, grał w Finałach z poważną kontuzją dłoni

Paweł Mocek Newsy 8

Będąc sfrustrowanym po Game 1, LeBron James uderzył w białą tablicę znajdującą się w szatni Cleveland Cavaliers i poważnie kontuzjował prawą dłoń – raportował Sam Amick z USA Today zaraz po meczu numer cztery.

Do kontuzji w trakcie konferencji prasowej odniósł się sam LeBron, który powiedział, że „w ostatnich meczach grał praktycznie ze złamaną dłonią”.

Nie wiadomo na razie nic na temat rehabilitacji Jamesa, ani ile czasu ona potrwa. LeBron w meczu numer jeden – w którym zdobył 51 punktów – siedmiokrotnie oddawał próby za 3 punkty. W pozostałych trzech meczach, oddał łącznie 11 takich rzutów, w tym tylko jeden w Game 4.

W jednej z akcji meczu numer cztery, upadając na parkiet, James chciał zamortyzować upadek właśnie prawą ręką. Przez kilkadziesiąt sekund potem trzymał się za dłoń i widać było u niego wyraźnie ból – teraz wiemy już czym był spowodowany.

8 Komentarze

  1. Nie spodziewałem się po nim takiego idiotyzmu, jednak to nie jakiś Bynum, czy Blake, więc nie będą na nim psów wieszać.

  2. przypomina się kultowa akcja Kanter vs krzesełko, brawo James

  3. Szkoda, że grał. Mógł jak Kawhi olać zespół. Ten nawet jak nic nie jest to ma w nosie POPa i San Antonio.
    Teraz wiemy, dlaczego James był bardziej pasywny.
    Ech, szkoda, że sędziowie załatwili te finały w GAME1.

    1. @Forto, podejście do gry jak najbardziej godne podziwu, ale sposób odniesienia kontuzji trochę kretyński. A’propos game1, kiedy J.R. SMith został sędzią?

      1. Zgadzam się, że kontuzja na własne życzenie.
        Sędziowie to nie Smith. On najzwyczajniej się zagotował.
        Ale cały mecz nr 1 miałem wrażenie, że 3 panów gwiżdże w jedną stronę.
        I ta kretyńska zmiana faulu.
        Hill i Dmith dali ciała. Ale mecz miał się zakończyć wygraną Warriors.

        1. Forto sędziowie popełniają błędy przez całe playoffs, często rażące, ale zazwyczaj w obie strony. Sędziowanie w lidze jest po prostu coraz gorsze, bo i koszykówka coraz szybka i trudniejsza do sędziowania.
          Ale to nie sędziowie spudłowali decydujący rzut wolny, to nie sędzia złapał piłkę i zaczął z nią uciekać.

          Poza tym w NBA od zawsze panuje durna zasada rozstrzygania bardzo spornych sytuacji na korzyść gospodarza, o czym przekonali się również Warriors w G3.

          Cavs są bardzo słabą ekipą i trzeba się z tym pogodzić. Byli bez szans w tym starciu od samego początku, nawet gdyby udało im się wyrwać pierwszy mecz, to zespołowa koszykówka Warriors + 3 koszykarzy, którzy mogą rozstrzygać o losach meczu raczej załatwiliby sprawę.

          1. ja tylko przypomnę że niesławna zbiórka JR nie przesądzała o losach spotkania, byli słabsi w dorywce

          2. @pop
            Jako „stary wyjadacz” pewnie wiesz, ile znaczy odpowiednie nastawienie.
            Jeśli głowa przestanie grać (a ewidentnie coś pękło), to co pozostaje.
            Nie twierdzę, że Cavs by wygrali serię finałową.
            Ale w G1 zbyt dużo się wydarzyło złego.
            LBJ grał rewelacyjnie, a sędziowie gwizdali przeciwko ile się dało.
            Nie cierpię marudzenia na sędziów, ale gwizdali pod GSW co tylko się da.
            Ja w G1 nie widziałem różnicy klas. Warriors i Cavs to był ten sam poziom.
            Sędziowie, Hill, Smith i durna kontuzja Jamesa spowodowały, że pękła wola walki w CC a finały się skończyły.
            Durant (mvp finałów) nie grał tak dobrze jak rok temu. Była szansa na emocje.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *