Archiwum: David Stern, człowiek który uratował NBA.

majloszg Archiwum Strona Główna 5

1 lutego 1984 roku młody prawnik z Nowego Jorku objął stanowisko komisarza NBA, zastępując na nim Larry’ego O’Briena. Choć jego panowanie nie jest wolne od kontrowersji, to między innymi dzięki niemu koszykówka amerykańska stała się produktem rozpoznawalnym i oglądanym chętnie na całym świecie. Zapraszam do pierwszego tekstu z cyklu Archiwum, którego bohaterem jest David Stern.

David Joel Stern urodził się 22 września 1942 roku w Nowym Jorku w rodzinie żydowskiego pochodzenia z New Jersey. W dzieciństwie jego kontakt z koszykówką ograniczał się do amatorskiej gry na lokalnym boisku i miłości do New York Knicks. Jako nastolatek David miał okazję pracować dla rodzinnej firmy, Stern’s Deli, jako sprzedawca. W jednym z wywiadów podkreślił, że praca za ladą nauczyła go odpowiedzialności i pracowitości, co bardzo pomogło mu w dorosłym życiu i karierze.

Zainteresowany polityką, Stern dostał się na historię na Rutgers University i ukończył te studia w 1963 roku. Trzy lata później odbierał dyplom absolwenta prawa na Columbia Law School. Warto podkreślić, że w czasie studiów stale pracował w delikatesach Sternów. Jako świeżo upieczony prawnik, David rozpoczął w 1966 roku pracę w nowojorskiej kancelarii Proskauer, Rose, Goetz & Mendelsohn, która w tamtym czasie obsługiwała NBA pod kątem prawnym. Dla młodego człowieka była to praca marzeń, dzięki której mógł łączyć obowiązki zawodowe ze swoją pasją. Wartym uwagi osiągnięciem Sterna z tego okresu jest wywalczenie w 1976 roku ugody w sprawie pomiędzy Oscarem Robertsonem, który przewodził wówczas stowarzyszeniu zawodników,  a NBA. Ugoda umożliwiła koszykarzom stawanie się wolnymi agentemi i pozwoliła na finalizację wielkiego projektu połączenia NBA z ABA, na które czekano już kilka lat.

Pierwsze rewolucje

Sukces w sprawie Robertsona pomógł nabrać tempa karierze Davida Sterna, co doprowadziło do jego rezygnacji w 1978 z pracy w kancelarii Proskauera i dołączenia do NBA w charakterze generalnego radcy, a dwa lata później awansu na wiceprezydenta wykonawczego.

Warto w tym miejscu przypomnieć, z jakimi problemami borykała się zawodowa koszykówka w USA pod koniec lat 70. Najpoważniejszym z nich były narkotyki, a przede wszystkim kokaina, które stały się na początku dekady wyjątkowo popularne. Niech za przykład posłuży nam finał w sezonie 1979/1980, w którym spotkały się ekipy Los Angeles Lakers i Philadelphia 76ers. Jeden z graczy Lakers, uzależniony już od kokainy Spencer Haywood, w trakcie rozgrzewki przysypiał, ponieważ był pod wpływem narkotyku. Kilka dni po wspomnianych wyżej finałach, koszykarz Utah Jazz, Terry Furlow, zginął w wypadku samochodowym. W jego krwi policja znalazła ślady kokainy.

Dla całej NBA narkotyki szybko stały się największym problemem – wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że zawodnicy biorą, a tych biorących było wielu; w jednym z artykułów w Sports Illustrated z tamtego okresu szacowano, że kontakt z narkotykami ma nawet 75% ligi! Po wielu latach kilku graczy przyznało się, że ćpali nawet w trakcie meczu.

Świeżo mianowany na stanowisko wiceprezydenta wykonawczego Stern doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak narkotyki wpływają na wizerunek całej ligi, a więc i pozyskiwanie sponsorów, dlatego postanowił wypracować ze stowarzyszeniem zawodników porozumienie, na mocy którego gracze zaczęli być poddawani testom narkotykowym. Dało to oręż do walki z narkotykami klubom, które przez środki uzależniające wiele traciły, choćby frekwencję na trybunach, ale również miało na celu pomóc koszykarzom uzależnionym poprzez program rehabilitacyjny i przymusowe terapie, gdy test wykaże u gracza wynik pozytywny. NBA była pierwszą ligą zawodową w Stanach Zjednoczonych, która uruchomiła oficjalną politykę antynarkotykową.

Drugim, sporym sukcesem Sterna było wprowadzenie do ligi salary cap. Tłumaczyć, czym salary cap jest, chyba nie trzeba, warto jednak docenić znacznie zmian, za jakimi stał David, a które ugruntowały jego pozycję w organizacji i stały się fundamentem kandydatury na komisarza ligi.

Era Sterna

1 lutego 1984 roku David Stern został mianowany na stanowisko komisarza NBA, zastępując bardzo pasywnego w swojej roli Larry’ego O’Briena, który pełnił tę funkcję przez 9 ostatnich lat. Liga jeszcze na początku lat 80. miała problemy w postaci wspomnianych wcześniej narkotyków czy spadających dochodów, ale Stern nie mógł przejąć sterów w bardziej odpowiednim momencie. Od kilku sezonów trwała już rywalizacja między Larrym Birdem i Magiciem Johnsonem, która pomogła zapełnić hale i przywrócić łaskę stacji telewizyjnych. Z kolei parę miesięcy później NBA dostała przedwczesny prezent gwiazdkowy w postaci jednego z najlepszych draftów w historii. Przez kilkanaście kolejnych lat wartość ligi stale rosła między innymi dzięki nazwiskom koszykarzy, jacy zostali wybrani w legendarnym roku 1984: Jordan, Barkley, Olajuwon, Stockton.

Myli się jednak ten, kto uważa, że za sukcesem, jaki odniosła liga w ostatnich 3 dekadach, stoją wyłącznie gwiazdy. Nowy komisarz, poza oczywistą wiedzą prawną, miał również niebywałe wyczucie w zakresie public relations. Uważał, że nie odmieni wizerunku NBA bez udziału wielkiego biznesu, a za wzór lubił wskazywać NFL, której powiązania z dużymi korporacjami, gwarantującymi ogromne dochody, były głębokie i przynosiły obustronne zyski. Liczne zmiany wpływające na poprawę wizerunku zawodowej koszykówki, łatwość w nawiązywaniu kontaktów przez Sterna i nowe gwiazdy, które pojawiły się w lidze pomogły znaleźć potężnych sponsorów i wzbudzić zainteresowanie stacji telewizyjnych.

W 1989 roku sieć NBC podpisała umowę, opiewającą na rekordową wówczas sumę 600 milionów dolarów za 4 lata. Dla porównania, poprzednia, również 4-letnia umowa, zawarta była ze stacją CBS, na sumę 188 milionów. W międzyczasie Stern rozszerzył organizację o kolejne zespoły: Charlotte Hornets, Miami Heat, Orlando Magic i Minnesota Timberwolves. W 1992 roku amerykańscy koszykarze mieli okazję zaprezentować się całemu światu podczas Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, a skład Dream Teamu uzupełnił wówczas Magic Johnson, nakłoniony do gry przez samego Sterna. Trzy lata później kolejne dwie organizacje, Toronto Raptors i Vancouver Grizzlies dołączyły do grona drużyn NBA. W przerwach między sezonami najlepsze ekipy podróżowały po całym świecie reklamując najlepszą koszykarską ligę świata. Słowem – NBA rozwijała się w tempie, jakiego jeszcze na początku lat 80. nikt nie mógł przewidzieć.

Cienie

David Stern, wystawiony na tak eksponowane stanowisko w prężnie rozwijającej się i zdobywającej globalną popularność lidze, nie mógł uniknąć wpadek. Pierwszą z nich była loteria draftowa w 1985 roku. W bębnie umieszczono 7 kopert, reprezentujących drużyny z najgorszym bilansem, a komisarz miał po kolei losować koperty przyznając picki. Szybko jednak wychwycono, że koperta, która należała do New York Knicks, miała zagięty róg. Pierwszy numer przyznano właśnie Knicksom, którzy sięgnęli po Patricka Ewinga. Czy to przypadek, że Stern wylosował zespół z miasta, które jest jednym z najbardziej dochodowych rynków w całej lidze, a przy okazji klubem, któremu kibicował od kiedy był dzieckiem?

Sporym wyzwaniem dla Davida była reakcja na wprowadzenie do regulaminu zakazu noszenia przez zawodników słuchawek, łańcuchów, okularów przeciwsłonecznych, czapek z daszkiem, krótkich spodni czy koszulek bez rękawów podczas oficjalnych wystąpień organizowanych przez NBA. Fala krytyki nie zniechęciła samego Sterna, a zawodnicy, gdy już pogodzili się z nowymi zasadami, poczęli wyrażać swój image w inny, sugestywny sposób.

Skoro już został poruszony temat samych zawodników, nie sposób nie wspomnieć o czterech lockoutach, spośród których ten z 1995 roku był pierwszym w historii ligi, a w sezonie 1998/1999 sparaliżował rozgrywki na kilka miesięcy, co wymusiło na władzach ograniczenie liczby meczów do zaledwie 50 meczów per zespół.

Na początku sezonu 2006/2007 Stern postawił na eksperyment w postaci wprowadzenia nowych piłek do koszykówki, wykonanych częściowo ze sztucznego tworzywa („mikrofibra”), na który zdecydowana większość zawodników zareagowała ostrą krytyką. W efekcie w styczniu zmiana została wycofana, a koszykarze powrócili do kozłowania piłkami tradycyjnymi. Warto podkreślić, że po aferze David Stern przyznał się do błędu.

W analizie posunięć komisarza Sterna łatwo doszukać się wniosku, że im dłużej trwały jego rządy nad amerykańską zawodową ligą koszykówki, tym więcej było z nimi związanych kontrowersji. Wiek XXI przyniósł kolejne konflikty, a zarządcy NBA czyniono zarzuty między innymi w sprawach interwencji w transfer Chrisa Paula do Los Angeles czy też karanie drużyn za sadzanie na ławce rezerwowych kluczowych zawodników, by mogli odpocząć przed ważnymi meczami.

Wreszcie, do poważnych przemyśleń fanów koszykówki skłoniła ingerencja władz ligi w samą grę, w postaci zmian w przepisach, które faworyzują gracza atakującego. Umniejszenie możliwości w defensywie wpłynęło na atrakcyjność meczu, ale jednocześnie zaburzyło jego płynność i spotkało się z krytyką kibiców wychowanych na twardej, nieustępliwej grze, jaka była domeną ligi w latach 80. i 90.

Najlepszy komisarz wszechczasów?

Pracę Davida Sterna podzielić można na dwa etapy: czas, w którym jego decyzje podejmowane były z zamiarem uleczenia zawodowej koszykówki i okres, gdy dla podniesienia słupków komisarz nie wahał się ingerować w każdy jej aspekt, od samej rozgrywki poczynając, na obyczajowości kończąc. Nie można mu jednak zarzucić konserwatyzmu, a otwarcie na nowe technologie, takie jak powtórki wideo, są wciąż obiektem zazdrości wśród fanów najpopularniejszej dyscypliny sportowej na świecie.

Ostatnie lata kariery Sterna właściwie wypełnione były kontrowersyjnymi decyzjami, szeroko komentowanymi przez dziennikarzy, a czasem też trenerów i zawodników. Faktem jest jednak, że zawsze kierowała nim chęć ciągłego doskonalenia wizerunku NBA, a na tym polu odniósł wielki sukces. Wartość ligi za jego panowania wzrosła wielokrotnie, a z tronu schodził mając świadomość, że pozostawia królestwo warte niemal 20 miliardów dolarów.

Davida Sterna nie da się ocenić jednoznacznie dobrze. Reformy przezeń dokonane uratowały NBA od bankructwa, a nieustanna praca, udane negocjacje i łatwość w nawiązywaniu kontaktów biznesowych wywindowały zawodową koszykówkę na poziom znakomicie funkcjonującej, zarabiającej krocie korporacji. Sternowi zdarzało się przesadzić, podjąć decyzję nieprzemyślaną bądź przesadnie ingerującą w rozgrywkę. Usprawiedliwia go jednak to, że to dzięki niemu kibice tak w Polsce jak i na całym świecie mogli poznawać i zakochiwać się w amerykańskim baskecie.

Czy władającego NBA przez niespełna 30 lat Davida Sterna można, idąc za przykładem wielu amerykańskich dziennikarzy i ekspertów, uznać za najlepszego komisarza zawodowej ligi w historii sportu? Pozostawiam to Waszej ocenie.

5 Komentarze

  1. Na pewno ma swoje za uszami. Z drugiej strony trzeba przyznać, że miał nosa do zarządzania ligą. Miał też trochę szczęścia, że MJ pojawił się w NBA na początku kariery Sterna. Ten człowiek zmienił naszą ukochaną ligę nieodwracalnie

  2. Da się to serduszko przenieść na koniec artykułu?

    1. A komentarze bezpośrednio pod artykuł?

    2. Podziałamy 🙂

    3. Dzięki za uwagi!

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Sprawdź też...
Houston Rockets mają nowego właściciela!
Dotychczasowy właściciel Houston Rockets, Leslie Alexander znalazł wreszcie nabywcę na swój klub. Nowym właścicielem zostanie ...