Overtime: Duet wybuchowy, czyli Cousins i Rondo znów razem

Marta Kiszko Felietony Overtime Strona Główna 0

Dla New Orleans Pelicans nadchodzący sezon będzie najważniejszym w ich krótkiej historii. Okaże się bowiem, czy dodanie DeMarcusa Cousinsa do składu z Luizjany to był strzał w dziesiątkę. Miarą sukcesu będą, z oczywistych powodów, playoffy i jeśli zespół nie awansuje do fazy post, eksperyment Cousins-Davis nie przetrwa, a DeMarcus zmieni klub już na start rozgrywek 18/19. Z pomocą na nadchodzącą batalię na Zachodzie przychodzi Rajon Rondo – skądinąd również nietuzinkowa osobowość o trudnym charakterze. Oczy będą jednak zwrócone na duet „Fire and Ice”, choć pojednanie Generała Rondo i Boogiego będzie równie ekscytujące.

Ponoć to właśnie Cousins miał znaczący wpływ na zrekrutowanie rozgrywającego do drużyny. Na pierwszy rzut oka może to się wydawać dość dziwne, bo jednak obaj zawodnicy to istne bomby zegarowe. DeMarcus ma opinie dużego, rozwydrzonego dzieciaka, Rajon to w opinii wielu gracz, którego po prostu nie da się trenować, miewający często swoje humory i nieskory do współpracy. Od pierwszych sezonów w lidze uważano go za sfrustrata, który nie lubi pokazywać pozytywnych emocji i wszystko traktuje śmiertelnie poważnie. Kobe Bryant zapytany, dlaczego tak lubi Rondo, odparł, że gracz jest takim dupkiem, jak on sam. Jakiś czas temu, Rajon w tych samych słowach opisał dlaczego coś „kliknęło” między nim, a DMC. To chyba wiele wyjaśnia…

Rondo wylądował u boku Cousinsa na rocznym kontrakcie, po tym jak jego reputacja jeszcze bardziej poszła w dół za sprawą licznych kłótni na boisku i w szatni Dallas Mavericks. Carisle i Cuban uznali projekt Rondo za niewypał i nie zamierzali przedłużać mu kontraktu, co zaowocowało zmianą trykotu i przenosinami do Kings. Włodarze Królewskich szukali gracza, który mógłby mieć posłuch u młodego, porywczego centra. Rondo i Cousins mieli wcześniej swoje zaszłości, jak chociażby mecz Celtics – Kings, podczas którego rozgrywający popchnął centra Sacramento, po tym jak Boogie przewrócił Garnetta w walce o piłkę. DeMarcus wspomina tę sytuację jako moment, w którym Rondo pokazał, że ma jaja i tym samym zaskarbił sobie jego szacunek.

Choć finalnie Sacramento, nawiedzane wówczas przez liczne kontuzje zawodników, nie dostało się do pierwszej ósemki, można było zauważyć, że DMC czerpał z możliwości grania z Rondo w jednej drużynie. Notował wówczas średnio najwięcej punktów na mecz w całej karierze i zagrał w drugim Meczu Gwiazd. Rondo doskonale potrafił znaleźć Cousinsa tak, aby on mógł wykańczać akcję w typowy dla siebie sposób w post. Rozgrywający też na tym skorzystał, zrównując liczbę asyst na mecz (11.7) do swojego rekordu jeszcze z Boston Celtics i kończąc sezon jako lider w tej statystyce. Boogie wielokrotnie podkreślał, że Rondo jest najlepszym point guardem w NBA, a Rajon odwzajemniał mu tym samym, stawiając go na podium centrów ligi.

Sezon 16/17 to zupełnie inna historia. Rozgrywający ewakuował się do Chicago Bulls, gdzie doszło do tarć w szatni z zawodnikami i z trenerem Fredem Hoibergiem. Słaby sezon regularny zrekompensował świetnymi playoffami, w których Byki, mało brakowało, a ograłyby Celtics awansując do drugiej rundy. Cousins natomiast pozostał w Kings na pierwszą połowę rozgrywek. W lutym dokonano dyskusyjnej wymiany, wskutek której Boogie został graczem Pelikanów, tworząc elektryzujący duet podkoszowych z Anthonym Davisem.

Zaraz zaczynamy kolejne rozgrywki – najtrudniejsze dla Pelicans. Na drużynie ciążyć będzie presja playoffów i jeśli cel nie zostanie osiągnięty, DMC spakuje walizki. Choć uwaga większości jest jednak skierowana na parę Boogie-Davis, nie można zapomnieć też o duecie znacznie bardziej wybuchowym. Zaryzykuję stwierdzenie, że będzie on równie ważny, co „Fire and Ice” w New Orleans Pelicans. Chemii w zespole nie da się podrobić i może ona w jakimś stopniu zaważyć na tym, czy zespołowi powiedzie się w rozgrywkach, czy nie. W tym wypadku, chemia między tak „elektrycznymi” dwiema postaciami drużyny może okazać się równie kluczowa, co dwójka, o której mówi się najczęściej. A nam pozostaje liczyć na świetne widowisko pick-and-rollowe – takie, jak tutaj:


Dzięki!

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Sprawdź też...
Z ławki rezerwowych (s02e15): Zapowiedź sezonu 2017/18 – Memphis Grizzlies
W dzisiejszym podcaście razem z Pawłem Mockiem i Dominikiem Kędzierawskim omawiamy kolejną drużynę przed sezonem ...